Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Śmiłowo - Zgłosił o wypadku, którego nie było

Data publikacji 02.01.2012

kogut_policyjnyW miniony piątek dyżurny pilskiej komendy odebrał dramatyczne zgłoszenie o wypadku drogowym. Według dzwoniącej osoby w zderzeniu dwóch samochodów miał zginąć młody człowiek. Ja się okazało było to fałszywe zawiadomienie. Policja już ustaliła sprawcę, który poniesie prawne konsekwencje swojego nieodpowiedzialnego zachowania.

Do zdarzenia doszło w miniony piątek. Około godziny 21.23 dyżurny pilskiej komendy odebrał zgłoszenie o wypadku drogowym do którego miało dojść na krajowej dziesiątce w miejscowości Śmiłowo (gm. Kaczory). Według dzwoniącego mężczyzny kilka minut wcześniej uczestniczył on w zderzeniu dwóch samochodów osobowych w wyniku którego śmierć na miejscu poniósł jego syn. W dalszej części rozmowy poinformował on, że sprawca wypadku oddalił się z miejsca osobowym Volvo koloru czerwonego. Na miejsce natychmiast skierowano służby ratunkowe. W międzyczasie pilscy policjanci razem ze swoimi kolegami z ościennych powiatów, rozpoczęli poszukiwania rzekomego sprawcy wypadku.

W zaledwie kilka minut od zgłoszenia na miejscu pojawiły się samochody służb ratunkowych. Ja się okazało po dokładnym sprawdzeniu pobliskiego terenu nie doszło tam do żadnego wypadku. Po chwili samochody policyjne, pogotowia ratunkowego oraz straży pożarnej były już w drodze powrotnej do Piły.

Funkcjonariuszom bardzo szybko udało się ustalić autora fałszywego zawiadomienia o wypadku. Okazał się nim mieszkaniec gminy Kaczory, który poniesie teraz konsekwencje swojego nieodpowiedzialnego zachowania. Warto wspomnieć w tym miejscu o jeszcze jednym ważnym aspekcie tego zdarzenia. W momencie zgłoszenia fałszywej informacji o wypadku na miejsce skierowane zostały wszystkie służby ratunkowe, które w tym samym czasie mogły być potrzebne w miejscu, gdzie faktycznie zagrożone było życie lub zdrowie ludzkie.

Przypomnijmy, że za zgłoszenie fałszywego alarmu, jego autorowi grozi kara aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 zł. Oczywiście osobną kwestią pozostaje zwrot niemałych kosztów akcji ratunkowej.

Powrót na górę strony